niedziela, 20 października 2013

Patrzcie, ja świecę!

Cześć.

To znowu ja, przyszłam Was kolejny raz pozamęczać moimi do niczego nie potrzebnymi opiniami. :)

Hmm... Chyba każdy z nas ma jakieś ulubione postacie z Violetty. Jednych urzekły postacie główne, jak Violetta i Leon, a znowu innych fascynują te drugoplanowe, jak Naty czy Andres. Każdy ma swój gust i lubi coś innego, ale ja teraz wam powiem, co lubię ja.

Zacznijmy może od tego, które postacie są moimi ulubionymi. 

Francesca od samego początku serialu jest moją mentorką. :D Ja po prostu uwielbiam to, jak czasami myli słowa w popularnych powiedzeniach, co jest niezaprzeczalnie jej znakiem rozpoznawczym. No i do tego ta jej żywiołowość. Uwielbiam, gdy ktoś jest taki wiecznie wesoły i zawsze potrafi rozbawić! Wątek jej miłości do Tomasa... nieszczęśliwie zakochana Francesca pokazuje, że nie wszystkie miłości są prawdziwe i trafione. I to mnie właśnie urzekło. Jestem też bardzo uradowana faktem, że meksykańskie ciacho, które pojawia się w drugim sezonie, zauważa naszą kochaną Fran. Bo ona jak najbardziej zasługuje na miłość.

Maxi i jego kolorowe czapeczki! :D Jejku, jak można go nie kochać?! On jest w każdym calu uroczy i słodziutki, a ja takich facetów uwielbiam. No i do tego jest niziutki! Kurczę, mój ideał. Najlepszy tancerz w Studio? Jak najbardziej. Jego laptop, którego wszędzie ze sobą nosił w pierwszym sezonie stał się moim ulubionym gadżetem kojarzącym się z Violettą już w pierwszym tygodniu emitowania serialu w Polsce. Dla większości był to pamiętnik Violi, ale ja mam odrobinę inne upodobania.

I to właśnie są moje ulubione postacie. Francesca i Maxi. No, mogę też powiedzieć, że uwielbiam śmiech Naty i efektowne wejścia Ludmiły :D 

A teraz może przejdę do postaci, które mnie straaaasznie irytują i nie mogę przeboleć tego, że mają jakiś większy udział w serialu.

Violetta jest główną postacią i większość ją lubi, bo zdobywa sympatię tym swoim anielskim głosikiem i idealnie skrojoną twarzą. Nie ukrywajmy, że jest ładna i umie śpiewać. Ale! Wygląd to nie wszystko, a charakterek tej panienki ani trochę nie przypadł mi do gustu. Jest wiecznie niezdecydowana. Nie wie, czego chce i założę się, że pół godziny zastanawia się nawet nad tym, co zjeść na śniadanie. Taka już jej natura. A zauważyliście, że jest strasznie podatna na sugestie otoczenia? [dziękuję w tym miejscu Maddy, która pomogła mi to zauważyć]. Weźmy takiego Tomasa na przykład. Violetta, kocham cię! Bum! Violetta jest zakochana. I dalej, Diego, ta sama sytuacja. Zakochał się w niej, po czym ona od razu stwierdziła, że też go kocha. Leon - to samo. Kurczę, gdyby Braco miał na tyle odwagi, żeby wyznać jej swoje uczucia, to pewnie w nim też by się zakochała na zabój! 

Broadway pojawia się i od razu rozkochuje w sobie kilka dziewczyn, chociaż przecież nie jest wcale jakiś szczególnie przystojny. Do tego nie wiem kto mu doradził ubranie się w żółte rurki, ale to jest zły wybór. Wygląda z daleka jak świecąca ozdoba na choinkę. I do tego uśmiecha się tak, jakby chciał wykrzyczeć: ŚWIECĘ! Mimo tego, że spiskuje z Gregoriem i jest jego szpiegiem, to reszta towarzystwa dość szybko mu to wybacza i przyjmuje go z powrotem. W drugim sezonie budzi się i zauważa Camilę dopiero wtedy, gdy jakiś inny chłopak zaczyna do niej uderzać. Co on, spodnie mu zgasły i przestały podpowiadać dokąd iść, czy co?

Tomas jest dziewczyną czy facetem? Trudno powiedzieć. Zachowuje się odrobinę jak wystraszona siedmiolatka, która potrzebuje na każdym kroku rad mamusi. On, gdy ma problem, to leci do Francesci. Nie zauważa oczywiście tego, że jest ona w nim zakochana i zwierza się jej ze swoich problemów sercowych. No ludzie, naprawdę?! Gdy widzę, że piszą o nim jakoby był "pewny siebie", to mam ochotę się rzucić z czwartego piętra. Z której strony on jest pewny siebie? Jąka się prawie bez przerwy, nigdy nie wie, co powiedzieć. A gdy dowiedział się, że Violetta wyjeżdża pod koniec pierwszego sezonu, zachował się jak... dziecko. Przyszedł, tupnął nogą i zażądał swojego. 

To chyba by było na tyle. W następnym poście powiem coś o aktorach z ekipy "Violetta". 

Mel.

10 komentarzy:

  1. Śmiech Naty jest genialny xd
    Nie gustuje w murzynach (zaraz mnie o rasizm oskarżą ^ ^). Neonowe portki i oczojebne kapelutki to pierwszy krok do sukcesu.
    Tomaszek mnie sam w sobie rozwala.
    W jednym odcinku mówi, że Francesca jest głupia, że co ona mówi, że on wcale Violetty nie kocha.
    W następnym epizodzie słyszymy zdanie "Kocham Violettę, wiedzieliśmy to od początku".
    Ach ten Tomcio.
    Maxi jest uroczy <3 Wiadomo, taki Marcuś czy Fede ładniejszy, ale on jest przesłodki. Zawsze bardzo go lubiłam, a po wszystkich akcjach z Naty jeszcze bardziej.
    Fran. Taka typowa kobieta, urocza, nie da jej się nie lubić <3
    No i plus dla Marco: nie zwrócił uwagi na Violettkę.
    Zawsze dziwił mnie przesadny zachwyt nad główną bohaterką.
    Brzydka nie jest, ale figury to ona nie ma, są dziewczyny ładniejsze.
    Głos spoko, jednak nie dorównuję Fran czy chociażby Ludmile.
    Charakter to już zupełnie inna bajka: nie wiem co inni w niej widzą (to trochę nieprawdopodobne, że większa połowa uczniów płci męskiej kocha się w takiej dziewczynce bez osobowości). Jest strasznie naiwna i irytująca.
    Z góry przepraszam wszystkich fanów, ale mnie strasznie wkurza :)
    Twoje posty są genialne, co już pewnie kiedyś mówiłam.
    Pisz dalej ^ ^

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziewczyno! Dopiero co zaczęłam czytać twojego bloga, a już czuję, że bardzo cię polubię!
    Fran i Maxi! Czy ty czytasz mi w myślach? To również jedne, z moich ulubionych postaci. <3
    Tak, śmiech Naty mnie rozwala. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  4. Hej!
    Uwielbiam to twoje podejście do tych postaci. <3 Dokładnie takie samo jak moje. Przepraszam bardzo, jesteś jedyną osobą, która przyznała, że Maxi jest meeeeega słodziakiem. Eh... Przypominają mi się czasy 1 sezonu. <3 I to Naxi. Najpiękniejsze, nieśmiałe. <3
    Naty... Jejciu. Ona jest taka kochana. I ten śmiech. Boski. Znów wspomnienie z 2 sezonu, kiedy powiedziała z takim szerokim uśmiechem do nauczycieli: ,,MI NOVIO!" - jejciuniu... Rozpłynęłam się. Taka kochana.
    Ludmiła <3 Ją to w ogóle uwielbiam. Eh... Wspaniała.
    Kocham to twoje zdanie o tych postaciach.
    P.S. Dzięki, że zmieniłaś tło. :)
    Xenia <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej Skarbeczku mój <3
    Boże! Nareszcie! Czyli nie tylko mnie irytuje Viola. Uff.
    Co do Broadwaya i Tomasa mam mieszane uczucia ale Violki nie cierpię. W 2 sezonie jakoś ujdzie ale w pierwszym chodzi jak połamana i te jej wieczne problemy. -.- I to Ona niby taka święta a rozwaliła kilka związków.
    Ogromny plus za Maxiego i Fran, ponieważ tez są moimi ulubionymi aktorami. Chociaż zaliczam do nich tez Diega i Albe. To taka moja czwóreczka <3
    Maxi jest ogromnie, ogromnie słodki i przystojny. Zakochałam się w nim od pierwszego odcinka! Tak samo w Naty. Nigdy nie pomyślałabym, ze będą razem. A tu proszę. Moje kochane Naxi <3
    TAAK ŚMIECH NATALII JEST NAJLEPSZY <3
    Fran jest taka pozytywna zawsze ale potrafi pokazać pazurki i za to ja kocham. A Diego to juz wgl.. czysta perfekcja *o*

    Czekam na kolejne notki artystko!
    Pozdrawiam i całuje, Naxista <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Maxi <3 Ja się pytam. Jak go można nie kochać? Przecież on jest uroczy. Uwielbiam go <3. Kochany Hipopotam Raper. Bez wątpienia Maxi jest jednym z moich ulubieńców. Lubię go bardziej od Leona. I te jego czapeczki, bez, których nie może się obejść <3
    Violetta? Co myślę o naszej najlepszej, najwspanialsze gwiazdeczce ? ( Jakby co, to sarkazm xd) Nie znoszę jej, nie cierpię, nie znoszę Mam na nią alergię i nigdy, ale to nigdy jej nie polubię. Ta dziewczyna jest irytująca we wszystkim. Nie znoszę jej niezdecydowania, jej słodkiego stylu i tego, że we wszystkim zawsze musi być najlepsza. Czy to nie jest irytujące? Jest, i to bardzo.
    Co do Tomasa się nie wypowiem, bo tutaj może być piękna wiązanka na temat tego jak mnie wkurza itd :D
    Brodway? Niszczy mi moje dwa ulubione parringi :d Których w serialu nie ma i nie będzie.
    Ale cóż zrobić. Pozostaje mi marzyć:D

    OdpowiedzUsuń
  7. E! Ja zapomniałam skomentować wywiadu z moją skromną osobą xD
    No, ale co ja mam tam do komentowania, świetnie wszystko złożyłaś w całość. Oprócz tych wpadek, przecież zabroniłam! Zła Mel! Zła!
    No, a teraz ci trochę pogadam na temat tej konkretnej notki. :D
    Mam dużo ulubionych postaci, ale najbardziej chyba lubię Ludmiłę. O tak, zdecydowanie. No i jeszcze Francesca i Naty. :) A co do facecików, to oczywiście Leon, chociaż z niego lubię też czasami sobie porobić żarty :D xD Ale, kurcze, kogo obchodzi to, kogo ja lubię xD Przejdę do rzeczy lepiej.
    No więc:
    MEL KURDE TY JESTEŚ SOBIE TAKA WSPANIAŁA IDEALNA I CUDOWNA I WGL WGL WGL!
    Zgadzam się ze wszystkim, co napisałaś, a ten tekst o świecących i podpowiadających drogę rurkach Brodiego rozwala! <3
    A teraz muszę iść, więc sorki. Następnym razem dostaniesz ode mnie jakiegoś ambitniejszego komentarza. xd
    Pa!
    Buziaki,
    M. ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeju, mamy takie samo zdanie.
    Cieszę się, że nie jestem jedyną osobą, którą irytuje Violetta. "O patrzcie, jestem Violetta i nic nikomu nie zrobiłam, każdy mnie lubi i wybaczy"
    Z całym szacunkiem do jej fanek.
    Jestem strasznie poryta, bo lubię serial, a nie lubię głównej bohaterki.
    Dla mnie Fran i Naty są omxioxmxioxm.
    Hihi, do tego "Tomasaktóryzachowujesięjakdziewczynka" dołączmy jeszcze jego babski głosik xD
    +Rozwaliłaś mnie tym świecącym Broadwayem xD

    Velvette wychodzi!
    Flick,
    Velvette .xx

    Ej, btw; Możesz usunąć tą sobie weryfikację? Albo nie. Bo na pewno jestem automatem.

    OdpowiedzUsuń
  9. Też uwielbiam Maxiego i Fran.
    Jednak moją ulubioną postacią jest Leon, ale Violetty wręcz nie znoszę ! Te jej ciągłe niezdecydowanie i robienie z siebie ofiary... może i ładnie śpiewa ale moim zdaniem jej głos nigdy nie dorówna wokalowi Ludmiły i Francesci.

    OdpowiedzUsuń